26-letni motorniczy tramwaju ukarany za wykolejenie składu; MZK Bydgoszcz wciąż podkreśla złe warunki torowiska

26-letni operator tramwaju, który doprowadził do wykolejenia pojazdu i jego uderzenia w budynek dawnego „Savoya”, został ukarany utratą części swojej premii. Wydarzenie to miało miejsce 11 lutego, a Miejskie Zakłady Komunikacyjne (MZK) w Bydgoszczy wciąż utrzymują, że przyczyną katastrofy był również niewłaściwy stan torowiska.

Kiedy Piotr Bojar, prezes MZK Bydgoszcz, informował o nałożonej karze, zaznaczył, że jej rozłożenie na kilka miesięcy sprawi, że na początku okresu karania motorniczy straci jedynie część swojej premii. Taka decyzja wynika z danych zgromadzonych przez rejestrator prędkości pojazdu, które wykazały, że motorniczy przekroczył dozwoloną prędkość podczas przejazdu przez skrzyżowanie.

W momencie dokonywania skrętu w lewo przy kościele Klarysek, kierując się w kierunku ronda Jagiellonów, operator jechał z prędkością 19 km/h. Na omawianym skrzyżowaniu, dozwolona prędkość wynosiła jednak jedynie 10 km/h.

Bez względu na to, MZK nadal utrzymuje, że niewłaściwy stan torowiska odegrał kluczową rolę w tym incydencie. Według oceny przewoźnika, torowisko to jest w złym stanie technicznym.