Kwestia antagonizmu pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem jest nieodłącznym elementem dyskusji na temat regionu, jednak niesnaski nigdy wcześniej nie osiągnęły takiego nasilenia jak podczas debaty na temat propozycji utworzenia jednej, wspólnej metropolii bydgosko-toruńskiej.
Punkt zwrotny w tej sytuacji to narodziny projektu Koncepcji Rozwoju Kraju 2050, inicjowanej przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, Instytut Rozwoju Miast i Regionów oraz Instytut Ochrony Środowiska. Dokument ten ma za zadanie stworzyć fundament dla przyszłych kierunków rozwoju Polski. W rzeczonym projekcie, Bydgoszcz i Toruń zostały sklasyfikowane jako miasta o znaczeniu regionalnym, co umieściło je na równi z Białymstokiem, Koszalinem, Lublinem, Rzeszowem, Radomiem czy Kielcami. Taka klasyfikacja wywołała dezaprobatę w obu miastach, jednak pewna grupa mieszkańców Bydgoszczy uważa, że to właśnie ich miasto powinno być fundamentem najważniejszego centrum województwa.
Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski, podczas rozmowy z Radiem PiK wyraził swoje niezadowolenie z równorzędnej klasyfikacji Torunia i Bydgoszczy. Według niego, Bydgoszcz ma swój unikalny charakter i potencjał, który jest znacznie większy od Torunia, szczególnie w kluczowych obszarach społeczno-gospodarczych. Skoncentrowanie uwagi na rzeczywistych, faktualnych i funkcjonalnych aspektach jest dla niego priorytetem. Prezydent wspomniał także o współpracy z dwudziestoma samorządami, które łącznie reprezentują 600 tysięcy mieszkańców, co według niego jest ważniejsze niż kontrowersje dotyczące połączenia Bydgoszczy z Toruniem.