Różnego rodzaju oszustwa zdarzają się w obecnych czasach coraz częściej. Niestety, jeżeli jesteśmy nieświadomi metod działania oszustów, często możemy paść ich ofiarą. Do takich sytuacji doszło między innymi w województwie kujawsko-pomorskim. Oszustwo o jakim mowa, należy do dość nietypowych i nie spotykanych aż tak często. Oszuści postanowili tym razem posłużyć się samochodem i powodować wypadki. Zostały jednak one zaaranżowane w taki sposób, że wina spadała na kierowcę drugiego pojazdu. W ten sposób oszuści wyłudzali pieniądze z ubezpieczenia. Aktualnie sprawą zajmuje się policja oraz prokuratura. Przyjrzyjmy się bliżej niektórym detalom.
Jak dochodziło do wypadków
W zdecydowanej większości przypadków sprawcy wypadku odpowiednio wcześnie szukali swojej ofiary. W tym celu przypatrywali się kierowcom, którzy chcieli zmienić pas ruchu. Następnie ustawiali się w martwym punkcie, tak aby kierowca drugiego pojazdu nie mógł ich dostrzec. W momencie, kiedy samochód rozpoczynał manewr zmiany pasu, oszuści szybko zwiększali prędkość samochodu i zbliżali się na tyle blisko, że dochodziło do stłuczki. Na moment wyłączali oni również światła swojego pojazdu, tak że stawali się dla kierującego drugim pojazdem praktycznie niewidoczni.
Jak oszuści wyłudzali pieniądze
Sprawcy nagrywali całe zdarzenie na kamerce, a później pokazywali je kierowcy, który rzekomo w nich uderzył. Ten, widząc nagranie z kamerki, najczęściej był przekonany o swojej winie. Oszuści, aby załagodzić sprawę, proponowali nie wzuwać policji, a kierowcy zazwyczaj się na to zgadzali, aby uniknąć konsekwencji. W zamian sprawcy proponowali wypłacenie im odpowiedniej kwoty, która rzekomo miała pokryć koszty naprawy auta. Do transakcji dochodziło zazwyczaj na miejscu wypadku lub przy pobliskim bankomacie. Policja szacuje, że jednego wieczoru/nocy mogło dochodzić od kilku do kilkunastu takich zdarzeń. Niektóre z nich zostały już udokumentowane, jednak policja zwraca się do osób, których stłuczki wyglądały podobnie, aby zgłosiły się one w celu wyjaśnienia sprawy.