Bydgoskie Śródmieście jest miejscem, gdzie chodniki stały się składowiskiem odpadów. Worek za workiem, pełne śmieci, zniszczone meble czy spleśniałe ubrania – to codzienny widok na ulicach tego zakątka miasta. Mieszkańcy są sfrustrowani i bezradni w obliczu tego problemu. Zmagają się z niekończącym się cyklem: ktoś podrzuca śmieci, one są usuwane, ale po jednym lub dwóch dniach sytuacja powraca.
Jedna z rezydentek ulicy Mazowieckiej w bydgoskim Śródmieściu wyraża swoje uczucia wobec tej sytuacji. Czuje się, jakby żyła w slumsach i nie ma już siły do dalszej walki z tym problemem. Słowa tej kobiety znajdują potwierdzenie u jej sąsiadki, która dodaje nowy aspekt do tej sytuacji. Pojawiły się podejrzenia, że osoba odpowiedzialna za zalegające śmieci pochodzi spoza ich osiedla.
Sąsiadka dzieli się swoim ostatnim doświadczeniem: „Mój pies jest chory i muszę go często wyprowadzać na spacery. Pewnego wieczoru niczego niezwykłego na ulicy nie zauważyliśmy. Potem jednak musiałam go ponownie wyprowadzić, koło drugiej w nocy. I na co natknęłam się pod drzwiami naszej kamienicy? Na kolejny worek pełen śmieci.”