W Bydgoszczy, Miejskie Zakłady Komunikacyjne (MZK) odnajdują nietypowe rozwiązania na brak personelu do prowadzenia pojazdów. Wprowadzili współpracę z entuzjastami historycznych autobusów, co pozwoliło na utrzymanie regularności kursów i powrót na drogi klasycznych autobusów Ikarus. Bydgoski sposób radzenia sobie z tym kryzysem był na tyle skuteczny, że zastosowano go również w Gdyni na początku bieżącego roku. Marcin Gromadzki, ekspert ds. transportu, właściciel firmy Public Transport Consulting i fan transportu publicznego, pozytywnie ocenia działanie tego modelu.
We wstępnych dniach stycznia, prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek ogłosił plan „odtworzenia” linii trolejbusowych i autobusowych, które zostały usunięte z ruchu w poprzednim roku. Powodem ich likwidacji była niewystarczająca ilość środków finansowych, które były wpływem reformy podatkowej Polskiego Ładu. Ale zmiany w strukturze parlamentu przyniosły samorządowcom nowe optymizm i teraz wszystkie linie mają zostać przywrócone do ruchu.
Znalezienie dodatkowych kierowców okazało się jednak wyzwaniem. To ten sam problem, z którym MZK Bydgoszcz borykało się przez ostatnie miesiące. W grudniu na ulice Bydgoszczy powróciły historyczne autobusy, co było wynikiem porozumienia z entuzjastami z Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego w Bydgoszczy. Ci pasjonaci prowadzą starodawne maszyny i kiedy jeden z pojazdów uległ awarii, przysłano Ikarusa z Katowic na pomoc.
Marcin Gromadzki z Gdyni, specjalista ds. transportu i miłośnik transportu publicznego, zwraca uwagę, że przywrócenie linii jest duże wyzwanie logistyczne i organizacyjne. Liczba pojazdów w ruchu znacznie wzrośnie, co stwarza wiele problemów do rozwiązania. Pojazdy to jedno, ale aby je prowadzić potrzebni są dodatkowi kierowcy.