Wybuch konfliktu na terenie Ukrainy ponownie rzucił światło na niezapomnianą kwestię niedoboru schronów przeznaczonych dla cywilów. W większości przypadków, owe schrony albo są niekompletne, albo ich budowę niemalże zaniechano, z wyjątkiem nielicznych miejsc takich jak Bydgoszcz. Z dostępnych schronów, jedynie niewielka część bydgoszczan mogłaby znaleźć bezpieczne schronienie.
Problem ten prowadzi do licznych absurdalnych sytuacji. Jak niedawno udokumentowało „Stowarzyszenie na rzecz rozwoju obrony cywilnej” w social media, istnieje schron oznaczony numerem „09120”, którego konstrukcję rozpoczęto w Serocku w latach 90. XX wieku, pod budynkami ośrodka wypoczynkowego TP SA. Schron ten, zaprojektowany na dwa piętra, miał być odporny na bliską eksplozję jądrową. Zaplanowano go jako miejsce schronienia dla prezydenta RP, premiera oraz szefów kluczowych ministerstw, a jego odporność miała przewyższać standardy dotychczasowych schronów. Niemniej jednak, w 2001 roku, w procesie prywatyzacji firmy, obiekt ten został sprzedany.
Sytuacja w Bydgoszczy nie wygląda o wiele lepiej. Schron znajdujący się pod domem jednorodzinnym na ulicy Nowodworskiej 23a, który jest własnością Zespołu Szkół Katolickich, jest obecnie likwidowany. Jego stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. Oryginalnie planowano go jako miejsce schronienia dla prezydenta miasta w razie wybuchu konfliktu zbrojnego.